środa, 7 stycznia 2015

Rozdział 1

- Przykro mi ale nie możemy przyjąć pani córki  w środku semestru do naszej szkoły. Chyba nie muszę państwu przypominać że już raz zrobiłam taki wyjątek przy pana córce Alison i sami państwo wiedzą  że córka miała bardzo duże problemy z uzupełnieniem braków w materiale nauczania. - kobieta wymachiwała coś jeszcze przed moją matką i ojczymem. To nie tak że nazywam go tak przez to że go nie lubię, nie, chodzi o to że nikt nie da rady zastąpić mi mojego ojca. To człowiek który zasługuje być z moją mamą lecz nie dam rady go nazwać swoim ojcem . Może i to przesada lecz Chris to zaakceptował. Z moich rozmyśleń wybudził mnie donośny głos mojej matki:
- Pani dyrektor, proszę jednak rozważyć przyjęcie Lily, to naprawdę wybitna dziewczyna. Poradzi sobie z materiałem lepiej niż Alison.- kobieta chrząknęła te słowa i błyskawicznie przeniosła wzrok na moją osobę. Uśmiechnęłam się do niej łagodnie by okazać jej że nie jestem aż tak bardzo załamana na jaką wyglądam. - Pani dyrektor, Lily niedawno straciła ojca nie powinna być z dala od matki. - moja matka wykorzystała ten czuły punkt.
- Proszę pani ja to wszystko rozumiem ale to nie mój problem. Powiedzmy że przyjmę Lily ale pod jednym warunkiem będzie miała pewien okres próbny. - uśmiechnęła się do mnie lekko aby złagodzić swoją wypowiedz.
- Okres próbny?- zapytałam cicho, lecz kobiecie nie uszło to z uwagi.
- Powiedzmy dwa góra trzy miesiące podczas których będę cię miała bacznie na oku. Będę obserwować jak ci idzie z nauką, przypatrywać się wynikom z testów i tak dalej. Dziś zostanie ci przydzielona szafka - kobieta westchnęła przeciągle podając mi dwie karki - to twój plan lekcji oraz spis potrzebnych książek na zajęcia. Bez książek nie radzę przychodzić na zajęcia tu nauczyciele nie tolerują tego jako niedyspozycji. Z mojej strony to chyba wszystko, dziękuję państwu oraz powodzenia Lily.
- Dziękuję pani dyrektor. - odszeptałam jej łagodnie.
- My również - uśmiechnęła się moja mama.
***
W drodze do samochodu nie byłam zbyt rozmowna, z resztą jak od jakiś dwóch miesięcy. Śmierć taty bardzo odbiła mi się na psychice. Moja mama starała się być dla mnie wyrozumiała choć nie zasłużyłam, w dawnych latach po pewnej kłótni o rozwód moich rodziców powiedziałam jej że chcę zamieszkać z ojcem i tak już pozostało do jego śmierci. Gdy tylko do mnie przyjechała opiekowało się mną jakby zapomniała o tym co jej wyrządziłam. Po prostu nie rozmawiałyśmy na ten temat.
- Lily co powiesz na to że gdy przyjdzie Alison ze szkoły pójdziemy na wspólne babskie zakupy?- uśmiechnęła się jak zawsze promieniście.- pokazałybyśmy ci trochę Londynu. - odwróciła się z wielkim zapałem wpatrując się we mnie tymi swoimi wyrafinowanymi oczami.
- Może innym razem umówiłam się z Dylanem na Skype. .- rozpromieniłam się na chwilę .
- No tak. Zapomniałam twoja wielka miłość Dylan.Nie możesz z nim pogadać wieczorem ?- moja matka nie pała zbyt wielką uprzejmością w stronę Dylana. Wszystko dlatego że on również nie okazuje jej zbyt wiele szacunku z uwagi tego że przez cały nasz związek znał tylko mojego ojca. Po prostu ci dwoje nie przepadają za sobą, co mnie w zupełności nie przeszkadza.
- Nie dziś popołudniu jest zajęty. Z resztą jedyne co mi teraz potrzebne to te książki na zajęcia.
-Z nimi nie będzie problemu. Alison wcześniej wypytała znajomych z twojej przyszłej klasy mamy je już w domu. - uśmiechnął się do mnie Chris. Widocznie oni bardziej potrafią zaplanować moje życie niż ja sama.
Dalsza rozmowa dla mnie nie miała już mniejszego znaczenia, po prostu wsłuchałam się w muzykę lecącą z radia aż dotarliśmy do naszego, a raczej Chrisa domu. Po tym jak mężczyzna idealnie zaparkował , wysiadłam i szybko schowałam się w swoim azylu- pokoju. Bardzo cieszył mnie fakt iż nie musiałam tej prywatnej przestrzeni dzielić z Alison. W sumie bardzo ja lubię, nawet mogłabym stwierdzić że jesteśmy idealnymi przyrodnimi siostrami, gdyby nie to że ona zna tu prawie wszystkich a ja prawie nikogo. Przyjechałam jakiś tydzień temu ale moja mama nie spieszyła się z usiłowaniem ode mnie normalnego zachowania . Co prawda poznałam Scotta, który jest chłopakiem Alison i chociaż oboje próbowali mnie przekonać do wspólnych wyjść, ja nie miałam na to ochoty. To się zmieni i to już od jutra. Będę codziennie widywać setki ludzi całkowicie mi obcych. Podczas tych rozmyśleń zaczełam pomału uprzątać pokój po całym tym uroczystym rozpakowywaniu swoich rzeczy.
***
-Hej - uśmiechnełam się do chłopaka, który swoją drogą nie wyglądał dziś zbyt dobrze.-Co ci jest?
-Ciebie również dobrze widzieć Lily.- uśmiechnął się żartobliwie, a ja zachichotałam jak głupia małolata. - Wczoraj chłopaki narzucili zbyt szybkie tempo na imprezie, i mam dziś niezłego kaca.
-To widać. Chcesz wiedzieć co u mnie? - zapytałam jak zazwyczaj. Dylan jest tym rodzajem faceta, który nie wypytuje mnie czy wszystko w porządku, czy dobrze minął mi dzień.
-Wiesz że zawsze mnie to interesuje. Nie pytam z racji że tego nie lubisz. - znów uśmiechnął się do kamerki.
-Będę chodzić z Alison do jednej szkoły, na razie jestem na okresie próbnym ale jak takdalej pójdzie moimi jedynymi przyjaciółmi w tym mieście staną się książki. - poprawiłam laptopa tak by Dylan widział mnie lepiej.
-Nie przesadzaj na pewnonpoznasz jakieś inne dziewczyny i ... chłopaków. - jego mimika twarzy zmieniła się na bardziej poważną .
- Nie zamierzam poznawać nikogo. Dobrze oboje wiemy że nie idzie mj to najlepiej. Mniejsza z tym,powinniśmy kończyć bo inaczej spóźnisz się do pracy. Kocham cię- pomachałam mu na pożegnanie podczas gdy on wysilił się tylkona ciche ,,ja ciebie też '' i sié rozłączyliśmy.

***

Wstałam delikatpnie z mojego łóżka. Ten dzień będzie wyjątkowo długi i męczący....




Kochani ja wiem że obiecałam dodawać rozdziały regularnie lecz mam teraz naprawdę dużo na głowie: matura, studniówka edc. Mam nadzieję że się na mnie nienpogniewacie i teraz ogłaszam iż rozdział pojawiać się bd nieregularnie TAKŻE DO NASTĘPNEGO !!!! @love_hariana xx xoxo

sobota, 6 grudnia 2014

Wstęp

Życie poza granicami zabawek i tej niewinnej beztroski wydaje się być zbyt szare. W szczególności jeśli zaczynasz to życie z dala od cząstki siebie, w całkiem nieznanym i bajecznym miejscu jakim jest Londyn. To właśnie tam się wybieram by rozpocząć swoje dotychczasowe dorosłe życie. Tam będę rozwijać swoje pasję, być może poznam kogoś kto sprawi moje życie kolorowym. Niekoniecznie szczęśliwym ponieważ stało by się za nudne. Może lepiej być samotnym i spełniać się pod pretekstem ulotnej chwili, końca świata, chociaż nie powinnam tak myśleć podczas gdy mój chłopak tuli mnie do swego torsu.  Pewnie nie trudno zauważyć że mam zadatki na psychologa, choć z szczerym uśmiechem przyznam że sama chętnie bym się do jakiegoś wybrała. To nawet zabawne że chcę leczyć innych nie radząc sobie ze stratą ojca, ze stratą swojego kontaktu ze światem, z przyjaciółmi, choć nie, jedyną osobą która mnie rozumiał był Dylan, mój chłopak. To człowiek któremu nie musiałam odpowiadać na te ciągle powtarzające się pytania:,, Jak się czujesz?" ,,Chcesz porozmawiać Lilly?" ,,Jesteś taka blada, na pewno wszystko okej?". Ileż można??? To była tylko strata czasu ich a także moja. W Londynie nie pozwolę sobie tak wsiąść na opinie, nie. Wszyscy uważają mnie za kruchą i załamaną tymczasem ja jestem radosna w środku, że niedługo zacznę swój nowy rozdział. Tym razem z nową rodziną, przyszywaną siostrą i jej chłopakiem a także ze swoim najlepszym przyjacielem i chłopakiem. To musi się udać.



TAKIE MAŁE OGŁOSZONKO !!!!!
Rozdziały będą pojawiać się co tydzień, chyba że znajdę jakąś dodatkową chwilę wolnego. 
Komentarze z waszą opinią są chętnie widziane. 
Wiem że jeszcze nie pojawił się Harry ale to tylko kwestia czasu, wierzcie mi. 
Do następnego 
~ Kinga